Szef kampanii w Polsat News: widzisz pijanego kierowcę – widzisz potencjalnego mordercę!
9 września 2014
Zdarzenie pod Wejherowem jest wstrząsające i pokazuje, jak tragiczne mogą być konsekwencje prowadzenia samochodu po alkoholu. Ale przecież pijany, który próbuje wsiąść za kierownicę, nie kalkuluje w ten sposób. Wszyscy myślą: mnie się uda, ja na pewno nie spowoduję tragedii – mówił wczoraj na antenie Polsat News Maciej Zdziarski. Szef kampanii „Przeciw pijanym kierowcom” był gościem programu „To jest dzień”. O nietrzeźwości na drogach rozmawiał w kontekście wypadku w Wyszecinie pod Wejherowem.
W sobotę w nocy trzyosobowa rodzina wracała tamtędy z chrzcin. W ich samochód uderzyło audi prowadzone przez 37-latka. Mimo dramatycznej akcji ratunkowej ciężarna kobieta i jej nienarodzone dziecko nie przeżyli. Sprawca wypadku miał w wydychanym powietrzu 2 promile. Wcześniej wypił z kolegą osiem piw!
– Kampania, którą kieruję, stawia sobie za cel dotarcie nie tylko do kierowców. Obok prawie zawsze jest przecież ktoś, kto może powiedzieć „stop”: rodzina, znajomi, osoby, z którymi kierowca pił alkohol. Mówimy wyraźnie: jeśli widzisz pijanego kierowcę, widzisz potencjalnego mordercę! Nawet jeżeli jest to ktoś z twoich bliskich, w jego interesie jest to, aby go powstrzymać – tłumaczył Maciej Zdziarski. Wyjaśniał, że powstrzymując pijanego kierowcę – nawet poprzez powiadomienie policji – tak naprawdę chronimy tę osobę. Bo choć narażamy ją na konsekwencje prawne, możemy zapobiec tragedii.
– Po wypadku z udziałem pijanego kierowcy cierpią rodziny ofiary, ale i bliscy sprawcy. Nie jest łatwo pogodzić się z tym, że ktoś jeszcze wczoraj był anonimowy, wiódł normalne życie, a dziś jest na ustach całej Polski. I ma na sumieniu czyjeś życie – mówił szef kampanii.
Prowadzący program Mariusz Abramowicz nawiązał też do przypadków celebrytów, którzy wsiadają za kierownicę po alkoholu. – Kiedy osoba publiczna wsiada za kierownicę po alkoholu, to znacznie gorzej, niż gdyby zrobił to ktoś anonimowy. Przez to wielu myśli, że skoro celebrycie wolno, to wolno każdemu z nas – stwierdził Maciej Zdziarski. Zwrócił uwagę na głośny przypadek aktorki, która spowodowała stłuczkę w Warszawie. Miała we krwi 1,2 promila. Przyznała, że piła poprzedniego dnia, ale myślała, że jest już trzeźwa.
– Podobnie myśli wiele osób. Wielu uważa, że skoro czuje się dobrze, to znaczy, że alkohol zniknął już z ich organizmu. To błąd i na to również zwracamy uwagę w kampanii. Tłumaczymy, że kilka kaw, sen czy prysznic niczego nie zmienią. Na wytrzeźwienie potrzebny jest konkretny czas i nie mamy na to wpływu.